Przed pierwszą wizytą na Vøringsfossen podglądałam wodospad na różnych zdjęciach, które można znaleźć w internecie. Podróż w to miejsce było jednym z moich marzeń. Raz, że zżerała mnie ciekawość, czy jedna z najpopularniejszych atrakcji turystycznych w Norwegii jest faktycznie taka fajna, a dwa – po prostu uwielbiam wodospady. Nawet podczas wycieczki w to miejsce, moja przyjaciółka śmiała się ze mnie, że mam jakąś nieodpartą sympatię do tego typu miejsc.
W każdym razie, w końcu się udało! Zobaczyłam Vøringsfossen na żywo. I to nie jeden raz, bo w te okolice wracam dość często, zawsze z wielką radością.
Vøringsfossen – jak to się zaczęło?
Bez wątpienia wodospad Vøringsfossen jest ważnym miejscem na turystycznej mapie Norwegii. Na wielu norweskich stronach można spotkać się z określeniem tego wodospadu, jako „symbolu narodowego”. Każdego roku setki autobusów z całego świata pokonuj góry, tunele i wąskie górskie drogi, aby jak najwięcej osób mogło zobaczyć Vøringsfossen na własne oczy. Wodospad zalicza się do największych atrakcji tuż obok Trolltungi, czy Preikestolen.
A dlaczego Vøringsfossen zdobył tak dużą popularność? Wszystko zaczęło się w 1821 od profesora Christophera Hansteen, który podczas badań astronomicznych prowadzonych w Hordaland, zupełnie przypadkiem trafił na to miejsce. Z biegiem czasu miejsce zyskało tak dużą popularność, że w 1880 Ola Garen zdecydował się zbudować tuż obok wodospadu kultowy hotel.
Eidfjord
Już w 1900 roku turyści, którzy przybywali statkami pasażerskimi do Eidfjord, byli zawożeni na koniach w okolice Vøringsfossen. Dopiero w 1916 roku zbudowano pomiędzy wysokimi górami pierwszą drogę w kierunku wodospadu. Droga, którą obecnie możemy się poruszać jadąc do Vøringsfossen, została zbudowana w 1986 roku. Wielu fachowców do dzisiaj chyli czoła przed inżynierami tworzącymi w tamtych czasach tę trasę. Dlaczego? Okoliczności przyrody, czyli bardzo wysokie góry i przepaście były czynnikami bardzo utrudniającymi budowę.
Z ciekawostek – pierwsze profesjonalne, jak na tamte czasy, pomiary wodospadu zostały wykonane w 1893 roku. Do zmierzenia wysokości Vøringsfossen użyto…sznurka! Pomiary wskazywały, że wysokość obecnego symbolu narodowego Norwegów to 163 m. Dużo się nie pomylono.
Trochę o wodospadzie…
A dlaczego, akurat ten 83 co do wielkości wodospad w Norwegii, jest aż tak popularny? Przecież nie od dziś wiadomo, że Norwegia wodospadami stoi. Otóż wyjątkowość Vøringsfossen polega na tym, że tuż nad kanionem łączą się dwa wodospady, co daje niesamowite wrażenia i jest bądź co bądź widokiem bardzo rzadko spotykany. Jest tylko jedno ALE. Jeżeli chcemy zobaczyć wodospad w pełnej okazałości, musimy udać się w to miejsce w momencie bardzo wysokiego stanu wód. W suchym okresie drugi wodospad płynie sobie kropelka po kropelce i nawet chwilę trzeba go poszukać. To może trochę rozczarować.
A jak duży jest wodospad Vøringsfossen? Ma 182 metry wysokości, co daje mu 83 pozycję na wcześniej wspomnianej liście norweskich wodospadów. W ciągu sekundy z Vøringsfossen spada aż 12 ton wody. Znajduje się na rzece Bjoreio. Nazwa wodospadu ma ciekawą etymologię – pochodzi od słowa vyrða, co oznacza szacunek. Fossen w języku norweskim to wodospad. W 2006 roku miejsce uzyskało tytuł największej atrakcji turystycznej w Norwegii.
Jedziemy na wycieczkę!
Aby trafić do wodospadu, trzeba udać się do przepięknego regionu jakim jest Hordaland. Vøringsfossen znajduje się w popularnej turystycznie gminie Eidfjord, w której na wyciągnięcie ręki jest mnóstwo zapierających dech w piersiach widoków. Podróż do wodospadu odbywa się krętą i wąską górską drogą numer 7. Aparaty w dłonie! Już podczas drogi mija się mnóstwo przepięknych miejsc, które warto uwiecznić na pamiątkę. Warto zatrzymać się chociaż na jednej spośród licznych platform widokowych. Co tu dużo mówić, po prostu rewelacyjne krajobrazy.
Gdy przejedziemy już wszystkie tunele miniemy pierwszy zjazd na wodospad. Tutaj znajduje się biała restauracja, a obok punkt widokowy. Jeżeli chcemy podziwiać Vøringsfossen w pełnej okazałości, zjedźmy dopiero drugim zjazdem i kierujmy się w stronę hotelu Fossli. Tutaj znajduje się świeżo wyremontowany punkt widokowym otwarty w 2017 roku tuż nad samym szczytem wodospadu. Spacer na kładkach wiszących w powietrzu to niezapomniane wrażenia dla osób mających lęk wysokości (czyli m.in. dla mnie).
Bezpieczeństwo
Otoczenie Vøringsfossen nie zawsze było „bezpieczne”. Tak jak wspominałam wcześniej – barierki i kładki zostały oddane do użytku w 2017 roku. Wcześniej to miejsce, jak większość norweskich atrakcji, nie było w żaden sposób zabezpieczone i niestety na przestrzeni lat zginęły tutaj trzy osoby. Ostatnią ofiarą była 50-letnia Rosjanka, która pozując do zdjęcia, stanęła niestety o krok za daleko. Po tym wydarzeniu w 2014 roku podjęto decyzję o modernizacji i zabezpieczneiu tego miejsca. Prace trwają cały czas, planowany termin zakończenia to 2020 rok. Koszt przedsięwzięcia to około 240 mln nok.
Przeciw budowie platformy było przeciwne Den Norske Turistforening, czyli Norweskie Stowarzyszenie Turystyczne. Argumentowano to m.in. tym, że jest to zbyt duża ingerencja w naturę, a turyści sami powinni zwiedzać odpowiedzialnie i z respektem do natury. Jeden z członków stowarzyszenia stwierdził nawet, że nie da się ogrodzić wszystkich szczytów gór, a stamtąd również można spaść. Przeciw nie został wysłuchany. Barierki, parkingi i platformy widokowe zostały zbudowane.
Wodospad od drugiej strony
Vøringsfossen oglądany z góry wygląda bardzo ładnie, ale dla mnie największe wrażenie zrobił widok wodospadu od dołu. Każdemu, kto wybiera się w to miejsce, polecam udać się na wędrówkę szlakiem wzdłuż rzeki. Naprawdę warto, jest to najciekawsza część zwiedzania tego miejsca.
Aby dotrzeć do punktu startowego pieszej wędrówki, należy zatrzymać się na małym parkingu, wyglądającym bardziej na zjazd z drogi, pomiędzy Mabøtunnelen, a Storegjetunnelen. Czerwony szlak, czyli wymagający, o długości 1,7 km doprowadzi nas do celu.
Co warto wiedzieć przed ruszeniem w drogę? Na pewno potrzebne są dobre buty. Droga nie jest szczególnie trudna (moja subiektywna opinia), ale jest bardzo kamienista i momentami bardzo wąska. Kamienie są często ruchome, trzeba uważać stawiając każdy krok. Mimo to w okresie letnim mijamy po drodzę całe rodziny z dziećmi w wieku od 7 lat oraz osoby z psami. Każdy, kto jest w miarę uważny, powinien dać sobie radę w tym miejscu.
Wodospad z bliska
Po około 1,5h drogi (często zatrzymywałam się na zdjęcia) docieramy do celu. Możemy stanąć „twarzą w twarz” z wielkim wodospadem. Wrażenia cudowne. Huk wody, mnóstwo skał, góry i mimo wszystko dużo pięknej zieleni. Masa spadającej wody sprawia, że już po kilku chwilach człowiek jest cały mokry. Kurtki przeciwdeszczowe w tym miejscu to dobry pomysł. Uważajcie też na bardzo śliskie i mokre kamienie obok wodospadu.
No i cieszcie się chwilą. Takie miejsca sprawiają, że człowiek nabiera jeszcze większego szacunku do natury.
Vøringsfossen jest pięknym miejscem. Widok na wodospad z góry robi duże wrażenie, ale to spacer szlakiem wzdłuż rzeki i widok wodospadu z dołu zachwycił mnie najbardziej. Natura jest cudowna, cieszę się, że mogłam zobaczyć to miejsce na żywo i z wielkim sentymentem wracam tam przy okazji różnych podróży po kraju.
Więcej zdjęć na moim Instagramie Kierunek Norwegia.
Każdemu, kto chciałby zobaczyć piękny wodospad w okolicach Oslo, polecam wycieczkę na Trollfossen.
Moje treści okazały się dla Ciebie pomocne? Kliknij i postaw mi wirtualną kawę. Dzięki temu wspierasz moją pracę na Kierunek Norwegia.
12 komentarzy
Bogdan G
20 września 2018 at 21:57Świetny blog!czekam na następne ciekawe propzycje miejscówek na weekendowe wyprawy.Pozdrawiam z Ustaoset.(też ciekawe miejsce)
Sylwia Smółkowska
26 października 2018 at 15:02Dziekuje! Jeszcze nie bylam, ale musze odwiedzic 🙂
Anna i Norge
21 września 2018 at 07:11Też byłam na Vøringsfossen w tym roku, dokladnie na początku sierpnia 🙂 zachwycił mnie dokladnie tak samo jak Ciebie. I choć widok na wodospad z platform widokowych zniewala, to też pokusiłam się o wycieczkę dnem wąwozu by zobaczyć wodospad z dołu i to była świetna decyzja – mimo dosyć męczącej przebieżki, warto było zobaczyć taką masę wody z innej perspektywy 🙂 co tu dużo mówić – Norwegia jest piękna, a takie miejsca tylko to potwierdzają <3
Sylwia Smółkowska
26 października 2018 at 15:01Zgadzam sie z kazdym slowem. Obysmy mialy jak najwiecej czasu i mozliwosci jej zobaczenia 🙂
Pawel
16 października 2018 at 08:24Kochamy Norwegię za to, że wszędzie są tam miejsca przy których warto się zatrzymać.
Sylwia Smółkowska
26 października 2018 at 15:00Mam tak samo 🙂
Marek
14 czerwca 2019 at 22:44Sylwia? 🙂 pomóż proszę: „Aby dotrzeć do punktu startowego pieszej wędrówki, należy zatrzymać się na małym parkingu, wyglądającym bardziej na zjazd z drogi, pomiędzy Mabøtunnelen, a Storegjetunnelen.” – możesz podać koordynaty tego miejsca? czy może to tutaj: https://www.google.com/maps/@60.4253393,7.2335578,3a,75y,259.91h,90.04t/data=!3m6!1e1!3m4!1sp-JyY5FX3tGCbkVbgvQM0A!2e0!7i13312!8i6656
Sylwia Smółkowska
15 czerwca 2019 at 10:34Tak! To jest to miejsce 🙂
Marek
16 czerwca 2019 at 16:16dzięki! 🙂
Marcin
28 lipca 2020 at 10:14Wodospad jest piękny, dobrze że są barierki, wysokość i przestrzeń robi wrażenie.
Marta
27 stycznia 2022 at 17:45Hej! Przygotowuję się do wyjazdu do Skandynawii i czytam Twój blog w poszukiwaniu informacji. Jak mogę znaleźć na mapie pkt startu czerwonego szlaku do wodospadu?
M
29 stycznia 2022 at 22:50Zaglądam do Niego regularnie od kilkunastu już lat. Bywały lata, że widywaliśmy się po kilkanaście razy w czasie wakacji. Obserwowałem go jak było mało wody, widziałem go jak wody było dużo. Rankami, wieczorami, we mgle, deszczu, słońcu. Widywaliśmy się sam na sam. Widziałem go również otoczonego tłumem turystów wylewających się z autobusów.
W związku z turystyką ekspresową, na górze wodospadu powstały platformy widokowe i zabezpieczenia . Powstała też kładka, którą nazywam”pająkiem”. Ale nie godzę się z tym, co dzieje się wokół wodospadu. Opinia by pozostawić miejsce „dzikim” jest głosem nie tylko moim. Ale też głosem naszych przyjaciół z okolic.
To piękne miejsce, potężne i takim powinniśmy je doświadczać.
Dla zainteresowanych którzy tu dotarli – W 2021 kładka na końcowym odcinku podejścia od dołu została zamknięta. Co bardziej odważni, omijając zakaz, mogę przez nią się przeprawić. Ścieżka rowerowa, która biegła dolina Måbødalen jest również zamknięta – od kilku już ładnych lat.
Jeżeli to przeczytasz i będziesz przy wodospadzie poświęć mu chwilę, a miejsce na pewno Ci się odwdzięczy.