Emigracja i praca za granicą ma wiele barw. Dla jednych jest to ciężka życiowa lekcja, dla innych pasmo sukcesów. Dla zdecydowanej większości jest to jednak po prostu normalne życie, przeplatane wszystkimi emocjami – szczęściem, wyzwaniami dnia codziennego, smutkiem, często tęsknotą, ale i radością. Emigrantów często przedstawia się negatywnie, krąży o nas wiele krzywdzących stereotypów, a ja w poniższym wpisie tym razem zebrałam historie tych, którzy mieszkają za granicą, lubią tutaj być i przede wszystkim lubią tutaj swoją pracę.
*pisownia oryginalna
Praca za granicą
Weronika, w Norwegii od 2020 roku
Do Norwegii przyjechałam w październiku 2020 roku. Pracuję w przedszkolu, jako barnehageassistent, aktualnie pracuję z małymi dziećmi w wieku 1-3 lata. Lubię moją pracę przede wszystkim dlatego, że każdy dzień jest inny i wyjątkowy z dużą dawką uśmiechu. Główny powód, dla którego lubię moją obecną pracę to dalsza nauka języka norweskiego. Każdego dnia uczę się czegoś nowego i nabieram pewności z językiem. Przedszkole to jak dla mnie najlepsze miejsce do nauki języka, a dzieci to fajni nauczyciele. Mimo że czasami słyszałam „Weronika, co ty mówisz?”.
Na pierwszym miejscu postawiłam język, więc pierwszy rok po przyjeździe do Norwegii spędziłam w domu i na kursie języka norweskiego, to był rok intensywnej nauki. W międzyczasie zarejestrowałam się w NAV, jako poszukująca pracy oraz praktyk językowych. W czerwcu zostałam zakwalifikowana do programu Jobbsjansen, a od 4 października rozpoczęłam praktyki językowe w przedszkolu. Po 8 miesiącach praktyk dostałam pracę.
Mimo że uwielbiam moją pracę to czasami myślę nad jej zmianą ze względu to, że nie jest to mój wyuczony zawód. Z wykształcenia jestem inżynierem logistyki i chciałabym podjąć pracę w moim zawodzie w Norwegii. Na tym etapie życia traktuję moją obecną pracę w dalszym ciągu jako formę nauki i doskonalenie języka.
Julia, 39 lat, 14 lat w Norwegii
Pracuję jako fagarbeider, jestem przedszkolanką, od 10 lat w zawodzie. W pracy wykorzystuję również studia ukończone w Polsce, czyli administrację. Praca, którą obecnie wykonuję, jest najlepszym miejscem, do którego mogłam trafić. Nadal się rozwijam, poznaję mnóstwo ludzi, niektórzy z nich są częstymi gośćmi w moim domu. Uważam, iż pieniądze to nie wszystko, ważniejsza jest dla mnie praca, do której wstajesz rano z zadowoleniem i uśmiechem. W pracy spędzamy większość dnia, a właściwie naszego życia, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mogłabym pracować w miejscu, do którego nie miałabym ochoty wyjść.
W Norwegii zawsze miałam szczęście do miejsc, w których pracowałam. Tylko raz miałam epizod w firmie, w której właściciel był źle nastawiony do obcokrajowców, natomiast ta sytuacja zakończyła się moim natychmiastowym odejściem z pracy. Pracę, która obecnie wykonuję, dostałam przypadkiem, miałam możliwość spróbowania dowolnego zawodu poprzez praktyki z biura pracy. Po odbyciu praktyk udałam się do biura pośredniczącego i tak rozpoczęłam pracę w przedszkolu. Język polski okazał się wtedy bardzo dużym plusem.
Branża chemiczna, w Norwegii od 2022 roku
Mieszkam w Norwegii od 2022 roku. Pracuję w branży chemicznej, w laboratorium. Niezwykle ważne jest dla mnie moje bezpieczeństwo, które w Polsce było zawsze bagatelizowane, a jest tak ważne w moim zawodzie. Nie tak dawno skończyłam studia i w Polsce byłam traktowana jak najgorszy element. Nikt nie chciał mnie zatrudnić mimo długiej listy osiągnięć na studiach, straciłam w ogóle pewność i wiarę w siebie. W Norwegii w końcu ktoś docenił moją wartość, z szacunkiem przyjmując to, że nie wiem jeszcze wszystkiego i będzie trzeba mnie uczyć. Nigdy nie zostałam zostawiona sama sobie, kiedy potrzebowałam wyjaśnienia, nauki czy wsparcia. Dodatkowo duży nacisk kładzie się na pracę zespołową i pierwszy raz w życiu widzę, jak to powinno prawidłowo działać. W Polsce wrzuca się ludzi o zupełnie innych charakterach i backgroundzie do jednego worka i każe się im dogadać ze sobą nie dając żadnych narzędzi. W pierwszym miesiącu pracy mieliśmy dwudniowe warsztaty pozwalające nam poznać swoje charaktery i lepiej zrozumieć jak działa nasza grupa. Pozwala mi to każdego dnia na lepszą komunikację, ze wszystkimi członkami naszego zespołu i brak jakichkolwiek konfliktów.
Firma, w której pracuję, kładzie też nacisk na motywowanie nas w inny sposób niż pieniądze. Zapewnia nam pracownicze wyjścia, kursy norweskiego, wypad na narty czy kajaki. Szczególnie duży nacisk kładą na sprawienie, żeby osoby z zagranicy czuły się zaopiekowane i spróbowały norweskich aktywności. Myślę, że to świetnie działa na zadowolenie z pracy i życia. Niesamowite jest też to, że managerowie wcale nie zarabiają wiele więcej niż inni pracownicy. Dzięki temu do managementu idą osoby mające do tego predyspozycje, ale też są zaangażowane i chcą się rozwijać właśnie w tym kierunku, a nie idą tam z przypadku. Na ten moment miałam dwóch managerów i oboje okazali się wszystkim tym, czego można od kierownika wymagać.
Zadowolenie z pracy, dobre zarobki, bezpieczeństwo znacząco podniosło status mojego życia, zdrowia psychicznego i przyczyniło się do większego zadowolenia z bycia w Norwegii. Pozwala też przezwyciężyć mi tęsknotę, kiedy się pojawia. Jednak drugim ważnym czynnikiem jest też fakt, że wkładam wysiłek, żeby stworzyć sobie tu prawdziwe życie. Znalazłam znajomych, z którymi mogę się spotykać poza pracą, chodzę na zajęcia sportowe, chodziłam na zajęcia norweskiego, uczestniczę w aktywnościach poza pracą organizowanych przez rozmaite stowarzyszenia, zapisałam się do związków zawodowych. Przeniosłam całe życie tu, i nie żyje między Polską a Norwegią.
Monika, w Norwegii od 2007 roku
Mieszkam w Norwegii od maja 2007 roku. Pracuję w NAV (norweski urząd zajmujący się m.in. osobami bezrobotnymi, ale również ubezpieczeniami społecznymi itp.) i lubię moją pracę ze względu na to, że mam kontakt z ludźmi i mogę im pomagać. Czasami wystarczy szybka rozmowa, a czasami trzeba wszystko dokładnie wytłumaczyć. Oczywiście zdarzają się gorsze dni, czy sprawy, z którymi petenci się długo borykają, ale to też dodatkowe wyzwanie dla mnie. Środowisko w pracy jest bardzo ważne, a mój team jest super, co też daję dużą satysfakcję z pracy. Moje koleżanki i koledzy z pracy biją na głowę wszystkie norweskie stereotypy, więc nie zawsze warto w nie ślepo wierzyć.
Moja pierwsza praca w Norwegii to była praca w hotelu, ale nie mogę powiedzieć, że jej nie lubiłam. Było to fajne i wartościowe doświadczenie zaraz po przyjeździe do nowego kraju. Moją aktualną pracę znalazłam cztery lata temu, gdy nabyłam już doświadczenia pracując w obsłudze klienta w banku. Oczywiście wykształcenie wyższe (jestem po ekonomii) i znajomość języka również wpłynęły na to, że udało mi się tę pracę zdobyć.
Jestem zadowolona z życia w Norwegii nie tylko ze względu na to, że mam fajną pracę, ale też ze względu na rodzinę i nasze dzieci, które się tutaj wychowały. Mimo że nasze córki są Polkami z pochodzenia, często mówią nam, że cieszą się, że żyją w Norwegii. Dodatkowo mamy tutaj fajnych przyjaciół. Jedyne co mi przeszkadza osobiście to tęsknota za rodziną i przyjaciółmi z Polski, ale z tym się chyba wszyscy na emigracji borykamy.
Natalia Zablotna, w Norwegii od 2014 roku
W Norwegii, a dokładniej w Oslo, mieszkam już 9 lat. Przyjechałam w roku 2014, na chwilę, jak to najczęściej bywa. Nie planowałam zostać tu tyle lat. Wcześniej mieszkałam pięć lat w Nowym Jorku, dwa lata w Londynie oraz chwilę w Warszawie i byłam przekonana, że Oslo będzie kolejnym przystankiem w podróży. Okazało się jednak zupełnie inaczej.
Od sierpnia 2022 roku pracuję jako Office Coordinator w Precis Digital – Digital Marketing. Do moich obowiązków należy cała obsługa biura i wszystko, co związane ze sprawnym funkcjonowaniem oddziału firmy w Oslo. Począwszy od księgowania faktur, poprzez różnego rodzaju zamówienia, na aranżacji wnętrz kończąc. Jest to naprawdę stanowisko pełne wyzwań. I to jest właśnie to, dlaczego lubię swoją pracę. Każdy dzień jest inny. Jednego dnia organizuję wyjazd dla całej załogi do Szwecji, następnego dnia spotykam się z kontrahentami i dopilnowuję, aby nasze nowo otwarte biuro było w pełni urządzone i wszystko zostało dostarczone na czas. Są również dni, kiedy jestem potrzebna do pomocy przy projekcie obejmującym wszystkie filie firmy. Siedziba w Oslo liczy sobie obecnie 50 pracowników. Precis Digital posiada również placówki w Anglii, Szwecji, Danii, Finlandii.
Wcześniej kilka lat pracowałam w gastronomii, w jednej z najbardziej znanych restauracji w Oslo. Byłam asystentką Event Managera. Ta praca była bardzo szybka, intensywna i wymagająca. Tydzień pracy zaczynał się w środę a kończył w niedzielę. Zmiana zaczynała się o godzinie piętnastej, a kończyła po północy albo i później. Po kilku latach organizm był przemęczony i postanowiłam zmienić pracę. Zaczęłam przeglądać oferty pracy na portalach internetowych. W międzyczasie udało mi się uzyskać tytuł licencjata w Akademii Finansów i Biznesu w Warszawie na kierunku Reklama i Marketing, co bardzo mi pomogło w znalezieniu nowej pracy.
W listopadzie 2021 zaoferowano mi pracę na stanowisku Office Manager w Airthings. Co prawda było to stanowisko na czas określony, ale wiedziałam, że przyjmując tę ofertę łatwiej będzie mi znaleźć inną pracę w przyszłości. I tak też się stało.
Pracując w restauracji, wiele razy chciałam wyjechać z Norwegii. Przez to, że to była ciężka praca, w dodatku nie w moim zawodzie. Czułam, że życie przepływa mi przez palce. Naprawdę były momenty, że bardzo nie lubiłam Norwegii. Ponadto Norwedzy są bardzo zachowawczy i nieco konserwatywni. Nie mogłam się tu odnaleźć, ale wiele się zmieniło po znalezieniu pracy, w której się spełniam. Poznałam fantastycznych i inspirujących ludzi. Kilka lat temu przyszła na świat moja córeczka i coś czuję, że Oslo, które miało być tylko kolejnym przystankiem w podróży, będzie moim portem docelowym. Bo żyje się tu spokojnie. Zwłaszcza jak ma się pracę, którą naprawdę się lubi!
Kasia Bauer, w Norwegii od stycznia 2022
Pracuję w Opera Software, firmie znanej na świecie przede wszystkim ze swoich przeglądarek. Moje stanowisko to FP&A Analyst – odpowiadam za kontrolę, analizę i planowanie całego kosztu w firmie. Lubię swoją pracę ze względu na wolność, którą mi daje – mam całkowicie elastyczne godziny pracy, nikt nie zabrania mi pracować z różnych krajów na świecie, mam również wspaniałych znajome/ych w biurze. To głównie dzięki nim każdy dzień jest świetny – stanowimy mieszankę około 20 różnych narodowości (przy 60 osobach w biurze), co sprawia, że oprócz różnego podejścia do rozwiązywania zadań w pracy, dowiaduję się wiele na temat innych kultur, na co nigdy wcześniej nie miałam szansy w Polsce, mimo pracy w dużych korporacjach.
To moja pierwsza praca w Norwegii, obecne zatrudnienie znalazłam poprzez LinkedIn.
Czy fakt, że lubię moją pracę wpływa mocno na moje zadowolenie z życia w Norwegii? Jestem pewna, że tak jest! Wiem, że czuję się od początku bezpiecznie, nie mam stresu związanego z pracą, jestem traktowana tam z szacunkiem, otrzymuję dobre wynagrodzenie, nie muszę przejmować się gotowaniem obiadów (gdyż są one zapewnione przez firmę), mam super grupę znajomych z pracy, z którymi spędzam dużo czasu prywatnie – to wszystko powoduje, że jakość życia w Norwegii w porównaniu do Polski znacząco dla mnie wzrosła i przekłada się na jeden z najszczęśliwszych okresów mojego życia. A z tego co słyszę to pierwszy rok na emigracji jest zwykle tym najcięższym, więc nie mogę się doczekać kolejnych!
Praca w korporacji, w Norwegii od 2018 roku
Pracuje w międzynarodowej korporacji („big tech”), moja praca to głównie koordynacja projektów dla kilku konkretnych klientów z branży energetycznej. W obecnej pracy jestem dopiero od pół roku – jestem bardzo zadowolona. Czuję, że ciągle uczę się czegoś nowego, nabieram doświadczenia i buduję sieć kontaktów. Mam też bardzo fajnych ludzi w pracy, więc przyjemnie jest przychodzić do biura. Do tego bardzo dobrze zarabiam.
Moja pierwsza praca w Norwegii była niewypałem – pomimo dużego doświadczenia i bardzo dobrego CV, ciężko mi było znaleźć pracę, więc zaakceptowałam pierwszą (i jedyną) ofertę pracy biurowej, jaką znalazłam. I tak miałam szczęście, bo dostałam pracę, zanim przeprowadziłam się do Norwegii. Pomimo, że ta praca zupełnie nie była dla mnie, to myślę, że dzięki niej było mi dużo łatwiej znaleźć kolejną pracę rok później – byłam już 'w systemie’. To chyba moja największa wskazówka – zacząć gdziekolwiek, zacząć się uczyć języka, budować sieć kontaktów. I nie bać się przejmować inicjatywy w pracy – w kolejnej firmie awansowałam dwa razy, bo byłam dużo bardziej aktywna niż większość moich norweskich kolegów. Myślę, że dzięki tym awansom i temu, że nauczyłam się norweskiego dostałam obecną pracę.
Norwegię lubiłam od początku – dobrze się tu odnajduję, mam bardzo 'norweskie’ usposobienie i właściwie nic mi tu nie przeszkadza. Na pewno fajna, dobrze płatna praca pomaga w poczuciu, że to właściwe miejsce dla mnie.
Mariola, w Norwegii od 2008 roku
Przyjechałam do Norwegii z chłopakiem zaraz po studiach z magistrem z ogrodnictwa w garści w 2008 roku, kiedy w Polsce szalał kryzys i nie mieliśmy na siebie lepszego pomysłu.
W Norwegii byłam już wcześniej na sześciomiesięcznych praktykach z uczelni. Udało nam się „zaczepić” tam ponownie. Praca nie była skomplikowana, bez problemu dogadywaliśmy się po angielsku, pracowała tam duża grupa Polaków, więc nikt nie wymagał od nas znajomości norweskiego. Mimo to postanowiliśmy zacząć uczyć się norweskiego i później szukać takiej pracy, która da nam możliwość szlifowania języka.
I tak po 3 latach pobytu znalazłam pracę w kwiaciarni, jako dodatkowa pomoc. Po kilku miesiącach zaproponowano mi wyższe stanowisko. Na początku był to skok na głęboką wodę, ale dostałam dużo wsparcia zarówno od współpracowników, jak i od najbliższych przełożonych. Zostałam wysłana na potrzebne mi kursy i odpowiednie przygotowanie do czekających mnie zadań.
Przez ostatnie 11 lat byłam zastępczynią, później kierowniczką kwiaciarni. Bardzo lubię moją pracę, bo przynosi mi dużo satysfakcji. Codzienne spotkania z klientami i współpracownikami sprawiają, że żaden dzień nie jest taki sam. Praca z kwiatami jest bardzo różnorodna, zmienna i inspirująca. Pracuje w firmie, która dba o swojego pracownika. Która jest zaangażowana w życie społeczne (wspiera Frelsesarmeen, Rosa sløyfe, dom dziecka w Kenii, Fairtrade). Spotkałam na swojej zawodowej ścieżce mnóstwo inspirujących, ciekawych, pomocnych osób. Ktoś we mnie uwierzył, wsparł, mimo słabej wtedy znajomości języka.
Praca w firmie sprzątającej, w Norwegii od 2014 roku
Obecnie pracuję zdecydowanie mniej ze względu na stan zdrowia, ale miałam stałe zlecenia na sprzątnie domów prywatnych i kontrakt w firmie sprzątającej na część etatu na stanowisku renholder. Pracowałam w wielu miejscach, sprzątałam między innymi siłownie, klatki schodowe, robiłam flyttevaski (sprzątanie po wyprowadzce). Trochę w Oslo, ale zazwyczaj w Drammen i okolicach. W pracy mam zawsze dużo niezależności, co jest dla mnie dość ważne, mogę układać sobie grafik, mogę pracować sama według własnych metod itd. Jestem pedantką i sprzątanie w moim mieszkaniu mi nie wystarcza 😄. Lubię kupować nowe produkty do sprzątania i nie mogę doczekać się ich testowania. Jeżeli chodzi o zleceniodawców to przeważnie mam dobre doświadczenia.
Nigdy nie lubiłam „smalltalków”, ale odkąd się tego nauczyłam dużo lepiej dogaduję się z Norwegami. Takie pogawędki poprawiają mi samopoczucie i trochę wymuszają uśmiech na twarzy, ale zdecydowanie lepsze to niż narzekanie. To jest praca fizyczna, ale nie czuję się w żaden sposób gorsza, każda praca jest ważna i czuć tu dobre podejście do pracownika, szacunek. Niestety w Polsce miałam zupełne odwrotne odczucie w każdym miejscu, w którym pracowałam. Pracując tutaj czuję, że praca jest dla ludzi, a nie ludzie dla pracy.
Odpowiednią pracę znajduję metodą prób i błędów. Wszystkie prace mam przez znajomości, jestem też polecana rodzinie, czy znajomym moich zleceniodawców. Przestałam przyjmować zlecenia, które kosztowały mnie za dużo nerwów, nie zarabiałam i nie zarabiam przez to dużo, ale moje zdrowie psychiczne jest ważniejsze. Na szczęście część etatu wystarcza mi do satysfakcjonującego, chociaż skromnego życia. Na moją satysfakcję z pracy duży wpływ miało też to, że przestałam przejmować się komentarzami ludzi. Polacy, a głównie Polki, lubią się wywyższać swoim stanowiskiem pracy, ale dla mnie to nigdy nie miało znaczenia i nie czułam nigdy potrzeby robienia kariery.
Największy wpływ na moje zadowolenie z życia tu ma samodzielność i natura. Praca to praca, najważniejszy jest czas poza nią. Zawsze chciałam mieszkać blisko lasów, gór, wody, nienatarczywych ludzi. Dzięki pracy mogłam się tu utrzymać i to jest w niej najważniejsze. Moją pracę lubię też za to, że myślami mogę być gdzie indziej, mogę słuchać podcastów, muzyki, mogę się uczyć albo rozmawiać przez telefon.
Paulina, w Norwegii od 2018 roku
Mam na imię Paulina i mieszkam w Oslo na stałe od 4,5 roku, ale wcześniej związana byłam z Norwegią przez projekt dla polskiego pracodawcy. Przez podróże do Oslo poznałam mojego obecnego męża i to z tego powodu zdecydowałam w pewnym momencie o przeprowadzce i znalezieniu stałej pracy. Oboje jesteśmy obcokrajowcami i nie mamy w Norwegii żadnej rodziny.
Pracuję w Oslo w międzynarodowej firmie jako analityk finansowy. Zajmuję się głównie przygotowywaniem różnego rodzaju raportów, analizą biznesową i konsolidacją danych ze wszystkich fabryk powiązanych z naszą firmą. Lubię moją pracę, ponieważ lubię pracować zarówno z liczbami, jak i z ludźmi. Praca w Norwegii daje mi również dość sporą niezależność, bo pomimo że mam szefa, do którego raportuję, jako pracownik dostaję tutaj dużo więcej swobody w wykonywaniu swoich obowiązków. W moim odczuciu układ szef-pracownik jest bardziej oparty na równości i zaufaniu niż na hierarchii i kontroli. Praca tutaj daje mi też poczucie przynależności do lokalnej społeczności.
Można powiedzieć, że moje doświadczenie w Norwegii wiąże się z dwoma firmami, więc nigdy nie pracowałam w miejscu, którego nie lubiłam. Od początku miałam szczęście pracować w swoim zawodzie. Obecnej pracy szukałam jeszcze mieszkając w Polsce i zaczęłam poszukiwania od rozmowy z ówczesnym pracodawcą o możliwości przeniesienia z Polski do Norwegii. Okazało się, że to długotrwały proces, więc w międzyczasie przeglądałam ogłoszenia na finn.no, wysyłałam CV i wypełniałam setki formularzy aplikując na każdą interesującą ofertę. Mój zakres poszukiwań dotyczył tylko międzynarodowych firm, gdzie mogłabym posługiwać się językiem angielskim. Poszukiwania trwały około 6 miesięcy, w międzyczasie zostałam zaproszona na cztery spotkania. Rozmowa kwalifikacyjna dla mojego obecnego pracodawcy odbyła się przez Skype i szczerze mówiąc na spotkaniu twarzą w twarz w Norwegii byłam dopiero w celu ustalenia szczegółów rozpoczęcia pracy, już po podpisaniu umowy.
Myślę, że fakt, że lubię swoją pracę i że w ogóle mam tutaj pracę, w której się odnajduję, znacząco wpływa na zadowolenie z życia w Norwegii. Pozwala mi ona również na realizację innych marzeń np. podróży. Najlepsze jest poczucie, że tutaj pracuje się, żeby żyć, a nie żyje, żeby pracować. Odkładając na bok kwestie finansowe, w pracy spędzamy większość swojego czasu i warto spędzać ten czas w otoczeniu, które lubimy.
Magdalena, w Norwegii od 2012 roku
Pracuję w dziale kadr i wynagrodzeń w firmie industrialnej, która posiada projekty zarówno na lądzie, jak i na platformach wiertniczych. Praca, którą aktualnie wykonuję, bardzo mi odpowiada, ponieważ ostatni rok studiowałam dokładnie w tym kierunku. Pracuję z osobami w podobnym wieku, nie odczuwam stresu i presji od przełożonych. Wszyscy są traktowani na równi, nikt się nie wywyższa. Poza tym mamy bardzo dużo wydarzeń socjalnych, podczas których cały zespół się jeszcze bardziej zgrywa. Myślę, że dla Norwegów jest to dość ważne – by każdy czuł się dobrze w miejscu pracy. W końcu spędzamy tu większość swojego czasu w ciagu tygodnia. Czas wolny jest respektowany, a po powrocie z biura nie muszę martwić się o tym, co zostawiłam za drzwiami budynku.
Fakt, że z przyjemnością chodzę do pracy i wykonuję fajne zadania ma ogromny wpływ na to jak czuję się na co dzień w Norwegii. Bardzo ważne jest czuć się docenianym i traktowanym na równi z kolegami w pracy. Moje nastawienie do Norwegii i Norwegów bardzo się polepszyło odkąd mam pracę, którą lubię, a poziom zadowolenia z życia w krainie fiordów na pewno wzrósł.
Agnieszka, w Norwegii od 2018 roku
Pracuję w Oslo, w hotelu na Aker Brygge, w którym jestem managerem. Lubię swoją pracę, bo mam stały kontakt z ludźmi. Tak naprawdę z całego świata, bo często mamy również klientów spoza Europy. Nigdy nie wiem, co przyniesie dany dzień, i z czym przyjdzie mi się mierzyć danego dnia. Jako że jest to mały hotel – moje zadania zaczynają się od kontrolowania pokojówek, po bezpośredni kontakt z gośćmi hotelowymi.
Gdy przyjechałam do Norwegii nie znałam języka norweskiego. Jedyną pracą, którą bez problemu można było od ręki dostać, to sprzątanie. Koleżanka wspomniała, że poszukują kogoś do pracy w hotelu. Od słowa do słowa, zostałam zaproszona na rozmowę o pracę.
Czy obecna praca wpływa na moje podejście do życia w Norwegii? Zdecydowanie. Gdy pracowałam w firmie sprzątającej niejednokrotnie myślałam o powrocie do Polski. Odkąd mam pracę, którą lubię, ani myślę wracać do Polski.
Praca w sklepie spożywczym, od 2014 roku w Norwegii
Pracuję w sklepie spożywczym. W ostatnich miesiącach spadło na moją głowę bycie odpowiedzialną za zmiany popołudniowe/zamykanie sklepu.
Powody, przez które lubię moją pracę to między innymi:
- Nie ma dużych zmian w ludziach, praktycznie od trzech lat są cały czas te same osoby, z którymi pracuje mi się dobrze i zazwyczaj idzie się dogadać.
- Drugą rzeczą jest to, że gdy coś zrobię źle to nie mam za to przykrych konsekwencji, ale najczęściej słyszę „proszę cię nie rób już tego ponownie”.
- Kolejnym zarówno plusem, jak i minusem są określone rutyny, dzięki czemu zawsze wiem, co mam robić i w większości rzeczy nie potrzebuję pomocy. Małym minusem w rutynach jest to, że czasami mi się nudzą i chciałabym porobić coś ciekawszego.
- Moją pracę lubię ze względy na normalnych i miłych klientów. Miło jest, gdy przyjdzie ktoś, kto normalnie się przywita, coś zażartuje (i nie, nie o tym, że jak kod nie może wejść na kasę to produkt jest za darmo), powie miłego dnia, nie narzeka na mnie z powodu czegoś, na co nie mam kompletnego wpływu.
- Przed wejściem nowych promocji/kampanii jestem o tym wcześniej poinformowana.
- W obecnym miejscu pracy zostałam zatrudniona w czasie covida i chyba to, co jest najlepsze w sklepach spożywczych to to, że nawet pandemia nas nie zatrzymała, a wręcz odnotowaliśmy rekordowe zarobki. W czasie kiedy inni szli na zwolnienia, ja codziennie dostawałam pytanie o ekstra pracę.
W Norwegii pracowałam również w innym sklepie spożywczym, tej samej sieci, ale szef cały czas na coś narzekał, pracownicy nie mieli ochoty być dla siebie mili. Kiedy jeszcze szukałam pracy złożyłam CV właśnie w to miejsce, a szef odezwał się po 10 miesiącach, przy czym już 2 miesiące byłam tam zatrudniona. Po jakimś czasie zauważyłam, że nie ma mnie na pracowniczej grupie ani aplikacji w tym konkretnym sklepie, więc poczułam się wyrzucona bez poinformowania mnie o tym. Obecną pracę znalazłam bardzo łatwo – przywitałam się i spytałam, czy potrzebują pracownika (czwartek) – tak! Możesz w sobotę na 11 przyjść? A czekaj, chodź podpisać umowę. Tak się złożyło, że pracowałam z szefową w innym sklepie, więc chyba mogę powiedzieć, że bez znajomości bym pewnie tej pracy tak szybko nie dostała.
Mając w miarę stabilną pracę, z której w większości jestem zadowolona wiem, że mogę sobie pozwolić na niedzielną wycieczkę albo urlop w Polsce.
Magdalena, heygoodway_norway, w Norwegii od 2013 roku
Cześć, mam na imię Magdalena i mieszkam w Norwegii już 10 lat. Pracuję jako menadżer hotelu i pola kempingowego. Zatrudnienie uzyskałam po trzech miesiącach intensywnego kursu norweskiego, zaczynałam od stanowiska recepcjonistki. Szukałam pracy chodząc osobiście do różnych firm w miejscu zamieszkania z pytaniem, czy nie potrzebują pracowników. Z każdym rozmawiałam osobiście.
Tutaj mogę poradzić nowym osobom szukającym pracy w Norwegii, że takie rozwiązanie się sprawdza. Wysyłanie CV drogą elektroniczną niejednokrotnie skazuje na porażkę. Kontakt osobisty, pierwsze wrażenie, dobre referencje z poprzedniej pracy i rozmowa to podstawa zatrudnienia w Norwegii. Trzeba próbować wszędzie, tutaj mogę dodać, że nawet bez płynnej jeszcze znajomości norweskiego (ale z wyższym wykształceniem i komunikatywnym angielskim) brano moją kandydaturę pod uwagę przy rekrutacji na stanowisko rektora szkoły średniej. Co prawda stanowiska nie uzyskałam, ale znalazłam się w pierwszej trójce kandydatów.
Swoją teraźniejszą pracę lubię bardzo, bo mam codziennie kontakt z ludźmi z różnych krajów. Zdarza się, że w jednym dniu rozmawiam w czterech językach, to jest bardzo inspirujące i wyzwala we mnie energię do życia. Pracuję w prywatnej firmie, więc grono pracowników jest kameralne. Świetnie dogadujemy się z szefem, jesteśmy zgrani i w miłej atmosferze pracujemy każdego dnia. Do tego przy nowych projektach rozbudowy naszego hotelu mogę rozwijać zdolności z zakresu architektury i aranżacji wnętrz. To jest moje wielkie hobby.
Podsumowując moja praca łączy wszystko, co lubię: kontakt z ludźmi, zarządzanie, organizację, nowe wyzwania, decyzyjność. Myślę, że właśnie ta praca, w której się spełniam i rozwijam jest jednym z głównych czynników, które wpływają na moje zadowolenie z życia w Norwegii. Przecież to właśnie ona stanowi jego wielką część i nie wyobrażam sobie, że budząc się każdego dnia miałabym wstawać i z niechęcią wykonywać swój zawód.
Oczywiście jest jeszcze kilka innych istotnych faktów, które sprawiają, że czujemy się tutaj z mężem całkiem dobrze. Przepiękna natura wokół nas, góry, morze na wyciągnięcie ręki. Stabilizacja finansowa pozwala nam spokojnie żyć i planować kolejne podróże, bo to jest z kolei nasze wspólne hobby – zwiedzamy i Norwegię i jak tylko uda nam się wygospodarować trochę urlopu to Europę i nie tylko. W Norwegii pracuję się by żyć, nie żyje się tylko po to by pracować. Balans pomiędzy pracą, a codziennym życiem jest wyraźnie przestrzegany, co jest fantastyczne.
To tylko mała część historii, które dotarły do mnie, kiedy ogłosiłam na mediach społecznościowych, że szukam osób, które mieszkają w Norwegii i lubią swoją pracę. Pamiętam, że kiedy zaczynałam moje życie na emigracji, wiele razy usłyszałam, że Polacy nie mogą tutaj dostać dobrej pracy, nie lubią swojej pracy itp. Rzeczywistość okazała się być nie do końca tak czarno biała. Na przestrzeni lat poznałam wielu Polaków, którzy odnaleźli w Norwegii swoją ścieżkę zawodową i ich praca sprawia im satysfakcję. Często aby dostać taką pracę musieli włożyć bardzo dużo trudno i wysiłku, ale absolutnie nie jest to niemożliwe, co potwierdzają również powyższe historie. Najważniejsze to próbować, dokładnie tak samo jak wszędzie indziej na świecie.
Moje treści okazały się dla Ciebie ciekawe, pomocne? Kliknij i postaw mi wirtualną kawę. Dzięki temu wspierasz moją pracę na Kierunek Norwegia. Dziękuję!