Przyszedł kolejny dzień, tym razem mam wolne, za oknem świeci piękne słońce. Co będę dzisiaj robić? To wręcz oczywiste. Pakuję plecak, ubieram sportowe ubrania, biorę termos z kawą, kanapki i koniecznie hamak. Ten dzień spędzę na świeżym powietrzu z dala od miasta, wędrując po leśnych szlakach. Może wejdę na jakieś wzgórze lub górkę. Uwielbiałam w ten sposób spędzać czas na długo przed przeprowadzką do Norwegii, ale w tym kraju okazało się, że żyję w zgodzie z norweską filozofią friluftsliv. Czym jest norweski friluftsliv i dlaczego dla każdego definicja jest trochę inna? Jak friluftsliv wygląda obecnie?
Friluftsliv – co to tak właściwie jest?
Friluftsliv tłumacząc dosłownie z norweskiego to życie na świeżym powietrzu. To nie tylko spacer nad rzeką, czy w lesie. To kontakt z naturą, ogromny szacunek do niej, wykorzystywanie wolnego czasu właśnie na obcowanie z przyrodą, zarówno w aktywny sposób, jak i spokojniejszy. Dla jednych frilufstliv to długie noce pod namiotem, górskie wędrówki, podziwianie przyrody, dla innych grill nad jeziorem, wyjazd do chatki nad fiordami, jazda na nartach, a nawet polowanie. W tym wszystkim wspólne jest to, aby spędzać czas na zewnątrz, mieć jak najwięcej kontaktu z naturą i obchodzić się z nią z jak największym szacunkiem. Dla wielu osób friluftsliv jest pojęciem, którego nie da się jednoznacznie zdefiniować, to po prostu się czuje.
Friluftsliv w Norwegii – jak to się zaczęło?
Prawdopodobnie pierwszy raz, już w 1859 roku, filozofię friluftsliv przedstawił w swoim wierszu „På vidderne” Henrik Ibsen. Z kolei norweski badacz polarny i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Fridtjof Nansen był największym popularyzatorem tego terminu. Sport i odpoczynek na świeżym powietrzu już od dawna jest niezwykle ważny dla Norwegów i stał się ważną częścią norweskiej kultury i tożsamości narodowej. Nawet Norweska Rodzina Królewska od lat aktywnie promuje za swoim przykładem norweski friluftsliv. Królowa Sonja słynie z wielkiej miłości do gór oraz ogromnej ilości szczytów, które zdobyła w Norwegii.
Niezaprzeczalne jest to, że Norwegia naturalnie ma idealne wręcz warunki do spędzania czasu na świeżym powietrzu. To bardzo duży kraj z bardzo małym zaludnieniem, znalezienie spokojnego i pięknego miejsca, w którym można odpocząć jest bardzo proste. W Norwegii jest tylko kilka dużych miast, które i tak nie są dużymi metropoliami, a dookoła tych miast bez problemu można znaleźć tereny zielone, lasy i jeziora. Nawet stolica kraju, czyli Oslo, otoczone jest z jednej strony lasami, a z drugiej wodą. Do miejsc, w których zrelaksować się na łonie natury, z dala od zgiełku miasta można dojechać w kilka minut komunikacją miejską.
Dodatkowo do spędzania czasu na łonie natury zachęca funkcjonujące od 1957 roku prawo o dostępie do przyrody, spędzaniu czasu na świeżym powietrzu, czyli allemannsretten (więcej na temat tego prawa i tego, na co zezwala, a o czym trzeba pamiętać przeczytasz w Norweskim Niezbędniku Podróżniczym).
Dlaczego Norwegowie kochają friluftsliv?
Dla wielu Norwegów friluftsliv to element ich kultury, tożsamości oraz naturalny nawyk. Tak zostali wychowani i takie wzorce przekazują kolejnym pokoleniom. Już norweskie przedszkolaki spędzają zdecydowaną większość czasu w ciągu dnia na zewnątrz, bez względu na często kapryśną norweską pogodę. Małe dzieci śpią pod namiotami ze swoimi rodzicami, uczone są od najmłodszych lat szacunku i wrażliwości w stosunku do otaczającej ich przyrody. Poszanowanie przyrody i spędzanie czasu na świeżym powietrzu to ważny element norweskiej edukacji.
Każda z osób, która spędza czas na świeżym powietrzu, ma inne motywacje. Jedni kochają uprawiać sport na świeżym powietrzu ze względu na zdrowie lub pasję, jeszcze inni tylko w ten sposób potrafią naprawdę odpocząć i zregenerować się często po ciężkim tygodniu pracy. Odpoczynek na świeżym powietrzu to bardzo ważny element zdrowia psychicznego i fizycznego w Norwegii. Niejedna osoba korzystająca z porad medycznych w Norwegii, jako dodatek do swojego leczenia w zaleceniach otrzymała więcej spacerów, kontaktu z naturą, relaksu na świeżym powietrzu (ja również zaliczam się do osób, które regularnie słyszą to od swojego lekarza).
Czy wszyscy Norwegowie uwielbiają spędzać czas w ten sposób? Absolutnie nie, aczkolwiek patrząc na ilość osób, które co weekend ruszają na szlaki (bez względu na pogodę), ilość osób kochających friluftsliv jest ogromna. W weekendy powszechnym widokiem nad jeziorami, w lasach są całe rodziny jedzące obiad, pijące kawę na zewnątrz. Często są to rodziny wielopokoleniowe, od naprawdę małych dzieci po osoby w podeszłym wieku. Friluftsliv to absolutnie nie jest tylko kultura młodych, aktywnych osób, z odpoczynku na świeżym powietrzu korzystają wszyscy zainteresowani, bez względu na wiek.
Co Norwegowie robią w ramach friluftsliv?
Wybór aktywności, które można robić w Norwegii na świeżym powietrzu jest ogromny. Bardzo popularne są wycieczki do lasu, ogniska nad jeziorem połączone ze spaniem pod namiotem, czy w hamaku. Friluftsliv w Norwegii to również ukochane przez mieszkańców kraju trekkingi, jazda na rowerze, czy pływanie w jeziorach i morzu.
Spędzanie czasu na łonie natury jest w Norwegii bardzo mocno promowane i wspierane niemal na każdym kroku. Do tego, aby spędzać czas na zewnątrz, zachęca bardzo rozbudowana infrastruktura. Popularne w Norwegii są specjalne chatki, w których za darmo można spędzić dzień, znajdujące się np. pośrodku lasu, czy w miejscu ze szczególnie fajnym widokiem. Wokół jezior, na szlakach, a nawet w lasach rzadkością nie są specjalne miejsca do palenia ognisk (często zadaszone), liczne gapahuki (drewniane wiaty). Niemal w każdym ciekawym miejscu znajdują się drewniane ławeczki i stoły, na których można odpocząć, czy zjeść obiad.
Na początku września friluftsliv obchodzi w Norwegii swoje wielkie święto, jest to tydzień poświęcony aktywnościom i odpoczynkowi na świeżym powietrzu. Bardzo ważną częścią jest natt i naturen, czyli noc pod gołym niebem, spędzona w namiocie, hamaku, przy ognisku, czy dzień wędrówek. Przywiązanie do filozofii friluftsliv pokazuje również duża ilość organizacji promujących norweski friluftsliv oraz ilość ich członków, którzy aktywnie rozpowszechniają spędzanie czasu na łonie natury.
Friluftsliv a marketing
Nikogo nie trzeba przekonywać, że odpoczynek na świeżym powietrzu niesie ze sobą masę korzyści, dla zdrowia i dla ducha. Wiedzą o tym doskonale norweskie firmy, które bardzo często wykorzystują określenie friluftsliv w swoich kampaniach. Z roku na rok przybywa akcesoriów, czy ubrań, które według reklamodawców są bardzo przydatne podczas pobytu na świeżym powietrzu. W Norwegii jest to bardzo duża branża, przynosząca ogromne zyski. Czy marki sprzedające ubrania, namioty, hamaki, miały wpływ na popularyzację friluftsliv również za granicą? Oczywiście, że tak. Na promocję friluftsliv za granicami Norwegii duży wpływ miały również media społecznościowe.
Coraz więcej organizacji i osób promujących odpoczynek na zewnątrz zauważyło tę tendencję i aktualnie prowadzone są różne kampanie przekonujące, że aby spędzać czas na świeżym powietrzu, wcale nie są potrzebne, co roku nowe ubrania, buty, czy sprzęty.
Czym dla mnie jest norweski frilufsliv?
Jak wspomniałam we wstępie, żyłam zgodnie z filozofią friluftsliv na długo przed tym, gdy poznałam to określenie. Założę się, że wielu z Was również. Bez względu na to, gdzie mieszkamy, najważniejsze jest to, aby od czasu do czasu pobyć z dala od monitorów, wyłączyć komórkę i pozwolić prawdziwie odpocząć swojemu organizmowi. Dźwięk powiadomień telefonu zamienić na szum lasu, a zamiast ulubionego serialu, po prostu popatrzeć przed siebie, na piękne jezioro, czy drzewa w parku. Dla zdrowia, dla spokoju.
Dla mnie friluftsliv to sposób na relaks, na odpoczynek, a przede wszystkim na zdrowie psychiczne i fizyczne. To bezcenny kontakt z moją ukochaną naturą. Czasami są to litry wylanego potu w górach, czasami kubek kawy nad ogniskiem, czy wieczór w hamaku. Friluftsliv dla mnie to również przypomnienie sobie, jak zbawienny wpływ ma na nas przyroda i jak bardzo człowiek jej potrzebuje, aby szczęśliwie żyć.
Moje treści okazały się dla Ciebie ciekawe/pomocne? Kliknij i postaw mi wirtualną kawę. Dzięki temu wspierasz moją pracę na Kierunek Norwegia.
Bardzo dobry artykuł oddający ducha friluftsliv! Jak wiele lat temu byłem w Norwegii, to dziwiłem się, dlaczego ludzie podczas obfitego opadu deszczu ze śniegiem i temperatury około 0 stopni, biegają, jeżdżą na rowerze, nartorolkach itd. Dopiero potem znajomi Norwegowie powiedzieli mi, że „nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie” i tutaj większość nie przejmuję się złymi warunkami atmosferycznymi 🙂
Od paru lat, podobnie jak wspominasz w artykule, również nieświadomie żyję z ideą „friluftsliv”. Jednak w zeszłym roku w sezonie jesień/zima postanowiłem zawziąć się i przebywać na zewnątrz, jak najwięcej czasu bez względu na pogodę. Okazało się, że miało to niesamowity wpływ na samopoczucie. W ogóle nie dopadła mnie tzw. jesienna depresja i przez cały ten okres miałem sporo energii do działania + zero chorób i infekcji.
Bardzo dziwi mnie, dlaczego w Polsce tego typu postawa jest tak mało popularna? Nie mamy tak surowego klimatu, jak w Norwegii, a jest to idealny sposób na przetrwanie tej gorszej połowy roku 🙂