Do Norwegii przeprowadziłam się trzy dni przed Halloween. Moje myśli krążyły wtedy wokół tego, w którym kartonie są moje ubrania, a w którym utknęły moje ulubione kubki. Tymczasem dzwonek do drzwi, a przed wejściem zgraja dzieci wyglądających trochę komicznie, a trochę strasznie, przywitała mnie głośnym „knask eller knep”, czyli cukierek albo psikus.
Nie wiedziałam, że Halloween w Norwegii obchodzone jest tak hucznie. Cukierka nie miałam, ale najmłodsi sąsiedzi byli na tyle wyrozumiali, że oszczędzili mi nawet psikusa. Jeszcze bardziej zdziwiłam się wychodząc dość późnym wieczorem do sklepu po kolejne opakowanie czegoś do ogarnięcia mojego nowego mieszkania. Domy, balkony, ogródki – wystylizowane jak w horrorze, a po ulicach biegała masa przeszczęśliwych, ale lekko przerażających dzieciaków.
Halloween – jak to się zaczęło??
Halloween obchodzi się co roku 31 października. Tak naprawdę dokładne pochodzenie i początek świętowania Halloween nie jest znany. Istnieje wiele teorii, ale większość niepotwierdzonych. Jedne teorie mówią o początkach związanych z chrześcijaństwem, inne o tradycjach staropogańskich. Często piszący o genezie tego dnia powołują się na celtyckie święto, które wiązało się z pożegnaniem jesieni i powitaniem zimy, głównie w krajach północy.
To święto było dawniej wydarzeniem jednocześnie radosnym i smutnym. Ludzie dziękowali za zbiory, cieszyli się na nadchodzący odpoczynek, ale z drugiej strony to właśnie zima zbierała śmiertelne żniwo. Kapłani celtyccy uważali ten dzień za szczególny. Granica pomiędzy światem żywych, a umarłych miała tego dnia zanikać, a umarli odpokutowywać na ziemi swoje grzechy. Palono ogniska, aby odstraszyć złe, zbłądzone dusze, a nawet przebierano się w różne stroje, aby przegonić demony. Halloween łączy się również z chrześcijańskim świętem Wszystkich Świętych obchodzonym 1 listopada.
Szczególnie hucznie Halloween obchodzą Amerykanie. W 1920 odbyła się w Anoka pierwsza parada z okazji tego dnia i właśnie to miasto nazywane jest światową stolicą Halloween. Samo słowo Halloween to skrót od *All Hallows’Eve*, czyli wigilia Wszystkich Świętych. Mimo dużej popularności, mieszkańcy Stanów Zjednoczonych nie zawsze byli przychylnie nastawieni. Organizowano nawet kontr manifestacje i wzywano do bojkotu tego dnia.
Wiele religii potępia to święto, ze względu na jego pogańską etymologię. Tak jest również w Polsce. Kościół Katolicki oficjalnie nawołuje, aby osoby wierzące nie brały udziału w zabawach z okazji Halloween. Uważają, że jest to między innymi czczenie Szatana.
Halloween w Norwegii
Halloween w Norwegii jest sporym wydarzeniem. Ba! Halloween w Norwegii widać na każdym kroku. Zaczynając od przystrojonych stoisk z warzywami w supermarketach, po witryny sklepowe przystrojone od góry do dołu duszkami, szkieletami, dyniami i tak dalej.
W sklepach już od początku października możemy kupić niemal wszystko w „halloweenowym” wydaniu. Do wyboru mamy kubki, słomki, talerzyki, przebrania, świeczki, słodycze, napoje, lampiony i mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Mam nieodparte wrażenie, że z roku na rok Halloween świętowane jest z coraz większą pompą, a sklepowe półki coraz bardziej uginają się pod naporem „koszmarnych” gadżetów.
Nazwa Halloween to po norwesku Alle Helliges Kveld. Wbrew pozorom Halloween nie ma zbyt długiej tradycji w Krainie Fiordów. Przyjmuje się, że Norwegia obchodzi Halloween od około 2000 roku.
Dlaczego w ogóle Norwegowie zaczęli obchodzić Halloween? Na pewno dużą rolę odegrał tu spory wpływ kultury amerykańskiej na kulturę norweską. Mieszkańcy Norwegii wydają grube miliony, przygotowując sie do celebrowania tego dnia. Świętują głównie dzieci i młodzież, ale starsze osoby również udają się na liczne imprezy organizowane z okazji Halloween. Oczywiście to nie tak, że w każdym zakątku Norwegii Halloween obchodzi każdy mieszkaniec. Frekwencja zależy w dużej mierze od miejsca zamieszkania.
Udanej imprezy, dla każdego, kto obchodzi Halloween. Bawcie się dobrze! Ciekawych jakie inne zwyczaje i tradycje można spotkać w Norwegii odsyłam tutaj. Sprawdźcie, co Was zaskoczy! >>>
Moje treści okazały się dla Ciebie ciekawe lub pomocne? Kliknij i postaw mi wirtualną kawę. Dzięki temu wspierasz moją pracę na Kierunek Norwegia. Dziękuję!
Nie wiem czy można to nazwać obchodzeniem, ale pozwalam córkom przejść się z jeszcze dwiema dziewczynkami po ulubionych sąsiadach (w wiadomych celach) 😀 tylko w naszej klatce, mieszkamy w bloku. W tym roku ośmiolatka obkleiła też drzwi wejściowe mieszkania pająkami własnego wykonania, wiszą już od tygodnia 😀 Mam dla tej zgrai hallowenowe żelki 😀 to tyle, albo aż tyle.
Nie obchodzę i nie ozdabiam domu w żaden sposób, a i tak zdarzały się niefajne sytuacje, obrzucanie jajkami czy bitą śmietaną. Mam prawo nie lubić i nie obchodzić i nikt nie ma prawa zaśmiecać mojej posesji. Rozumiem, że inni obchodzą i się świetnie przy tym bawią i to jest ok, ale nie akceptuję wymuszania brania w tym udziału, a tym bardziej nie akceptuję i nie toleruję śmiecenia komuś pod drzwiami. Ja nikomu śmieci nie podrzucam!
Podobno co roku jest mnóstwo zgłoszeń na policję, więc osób nie lubiących takich rzeczy na pewno jest sporo.
Zabawa jak każda inna, i fajna dla dzieciaków. Nie obchodzę Halloween bo nie mam z kim. Kiedyś na pewno wezmę udział w takiej zabawie. Niech kościółek pilnuje sam siebie, a nie wtrąca się w życie ludzi, którzy ich oto nie proszą.