...
norweskie produkty spożywcze

Mój HIT i KIT, czyli norweskie produkty spożywcze

Sylwia

Nie jestem zakochana w norweskiej kuchni, a norweskie produkty spożywcze nie należą do tych, bez których nie mogę żyć. To nie jest moja ulubiona kuchnia i nie będę Wam mydlić oczu, że w Norwegii wszystko jest smaczne i wysokiej jakości. Tak, moim zdaniem, absolutnie nie jest. Mimo to jest kilka produktów, które polubiłam i za którymi na pewno tęskniłabym po opuszczeniu Krainy Fiordów.

Gdy znajoma zapytała mnie, jaki norweski produkt jest dla mnie najsmaczniejszy, nie potrafiłam odpowiedzieć. Po dłuższym namyśle zrobiłam moją listę „hitów i kitów”. W tym zestawieniu decydujące były walory smakowe, a jak wiadomo, każdy smak ma inny. Uprzedzam – ten wpis należy do mocno subiektywnych.

norweskie produkty spożywcze
Moje HITY
  1. Czekolada Freia

Czekolada w żółtym opakowaniu to bardzo smaczna norweska wizytówka. Moja ulubiona to ta o smaku Kvikk Lunsj. Czekolady sprzedawane są zazwyczaj w dużych opakowaniach. I słusznie – zakup małej tabliczki jest w tym przypadku zupełnie bez sensu. Ceny czekolady Freia różnią się w zależności od smaku, wielkości i zaczynają się od około 30 nok. Warto spróbować!

norweskie produkty spożywcze
 
2. Norweski nabiał

W Norwegii nie ma dużego wyboru produktów mlecznych, co specjalnie mi nie przeszkadza, bo to co jest dostępne, mi bardzo smakuje. Zarówno mleko, jak i śmietana, czy jogurty naturalne są dla mnie bardzo dobre. Większość produktów ma krótki okres przydatności i po prostu smakuje jak mleko, a nie napój mleczny. Z produktów mlecznych w łaski wkradł się u mnie również ser Norvegia.

norweski nabiał
 
3. Dżem z maliny moroszki

Malinę moroszkę pierwszy raz spróbowałam dopiero mieszkając w Norwegii. Malina moroszka występuje w Norwegii w wielu miejscach, w Polsce jest rzadkością. Jest to wrażliwy owoc, na którego sezon trwa bardzo krótko. Stąd też i cena. Zarówno malina moroszka, jak i wyprodukowane z niej np. dżemy nie należą do najtańszych.  Przykładowo dżem, który widzicie na zdjęciu, zawierający tylko 45% owoców kosztuje 68 nok/500 g. Im więcej maliny, tym produkty droższe. Z ciekawostek, malina moroszka inaczej nazywana jest maliną norweską. Na północy Europy możecie kupić również herbaty, czekolady, a nawet pyszne likiery z tym żółtym skarbem m.in. Norwegii. Malina moroszka jest również bardzo zdrowym owocem, zawiera bardzo dużo witaminy C, przeciwutleniacze i antyoksydanty. Dla mnie pojawienie się maliny moroszki w sklepach oznacza zbliżającą się jesień.

dżem z maliny moroszki
4. Norweskie owoce morza

Świeżo złowione, norweskie owoce morza to najlepsze owoce morza, jakie miałam okazje jeść. Krewetki i kraby królują na norweskich stołach, a na kutry, które wyławiają te przysmaki, często czeka niemała kolejka. Jak je sie owoce morza w Norwegii? Po prostu ugotowane, podsmażone, z cytryną, świeżym pieczywem, czasami sosami. Na wielu norweskich imprezach wspólnie zasiada się do stołów i „obiera” się np. krewetki.

5. Bułki cynamonowe

Bułki cynamonowe to akurat jedna z tych nielicznych rzeczy, które potrafię upiec. I to nawet bez zakalca. Niestety pieczenie bułek zajmuje sporo czasu, więc pocieszające jest to, że naprawdę w wielu miejscach w Norwegii można kupić naprawdę smaczne, świeże cynamonowe wypieki. Zapach cynamonowej bułeczki to dla mnie zapach Norwegii. Zwłaszcza zimą. Uwielbiam!

norweskie produkty spożywcze
6. Ketchup Idun

Ketchup w mojej kuchni to po prostu coś bez czego nie mogę żyć. Mieszkając w Polsce zawsze i wszędzie jadłam ketchup Włocławek. W Norwegii przerzuciłam się ketchup Idun. O dziwo ma niezły skład (80% to pomidorowe puree), smakowo również pozytywnie mnie zaskoczył. Także tak, ten ketchup na stałe zagościł w mojej kuchni.

Moje KITY
  1. Lukrecja

Lukrecji i anyżu nie znoszę do tego stopnia, że wyczuwam jego zapach już z bardzo daleka. To nie są moje smaki, mimo że podchody robiłam już mnóstwo razy. Za każdym razem lukrecja lądowała w śmietniku, a ja biegałam do łazienki, żeby czym prędzej umyć zęby i pozbyć się lukrecjowego posmaku.

A szkoda, bo Norwegia lukrecją stoi. Wyroby z jej dodatkiem można kupić praktycznie wszędzie. Od sklepów spożywyczych po eleganckie butiki sprzedające wyłącznie lukrecjowe „dobro”.

lukrecja w Norwegii
2. Pølse

Norweskie parówki to temat rzeka. Czasami mam wrażenie, że jest to danie narodowe tego kraju.Sprzedawane są na jarmakach, festivalach, a nawet osiedlowych zawodach w piłkę nożną. Norweskie dzieci wcinają je od małego przy każdej okazji. Większość zarówno skład, jak i smak ma po prostu dla mnie tragiczny. Przez moment z „braku laku” norweskie parówki lądowały na moim talerzu, ale od jakiegoś czasu omijam je szerokim łukiem. Wam też to polecam.

parówki w Norwegii

Skład norweskich parówek jest tragiczny. Tutaj pierwszy przykład z brzegu i 57% mięsa. Niestety to nie były najgorsze parówki na sklepowych półkach.

parówki w Norwegii
 
3. Lutefisk

O lutefisk pisałam przy okazji omawiania norweskich przysmaków świątecznych (możecie przeczytać tutaj). Jest to suszony dorsz, następnie przez jakiś czas moczony w ługu i wodzie. Mimo moich szczerych chęci i spróbowania w różnych, podobno smacznych, daniach absolutnie nie jest to „mój smak”.

norweskie produkty spożywcze
 
4. Pizza Grandiosa

Grandiosa to norweska pizza mrożona. Najpopularniejsza nad fiordami, z bardzo dobrym marketingiem, kusząca dobrą jak na Norwegię, ceną. Poza tym jest to najzwyklejsza mrożona pizza. Ani zła, ani dobra. Trafia na moją listę „kitów”, ponieważ stworzono wokół niej tyle historii, że wiele osób może spodziewać się czegoś naprawdę niezwykłego. Niestety moi drodzy, ta pizza w zupełności nie przypomina tej z poniższego zdjęcia.

norweska Grandiosa

To tyle jeżeli chodzi o moje pochwały i narzekania. A jakie norweskie produkty Ty lubisz najbardziej? Które zdecydowanie trafiają na Twoją listę oznaczoną „KIT”?

Plan podróży po Norwegii
Udostępnij artykuł
Autor: Sylwia
Obserwuj:
Od kilku lat mieszkam w Norwegii, a każdą wolną chwilę spędzam na podróżowaniu dookoła Krainy Fiordów. Na tej stronie opowiadam o moich podróżach i życiu w Norwegii. Zabieram Cię na wycieczkę nad fiordy, w niesamowite góry, pod olbrzymie wodospady i do klimatycznych norweskich miasteczek. Miłego zwiedzania!
6 komentarzy
  • Niestety KITEM jest majonez ? ubolewamy strasznie i przywozimy z Polski albo kupujemy w sklepach z Polskimi produktami nasz Winiary. Boli nas to,ze nie ma tu kiełbasy, zwykłej kiełbasy! Napewno jeszcze coś by się znalazło.. HITy ? Dżemy! Owoce morza! Czekolada Freia! ?

  • Moje hity to również ser norvegia , czekolady , bułeczki cynamonowe . A ! I kapustka czerwona rådkal . Nie wiem co jeszcze .. ale kitów jest więcej ? pieczywo , wyroby cukiernicze , mały wybór jogurtów i serków do smarowania .o wędlinach nie wspomnę ? .. brak twarogu ( choć ostatnio jest dostępny ten z roros, ale cena powala :p

  • Hit, jak dla mnie, to mięso mielone z owcy. Kiedyś odbijało nam się wełną ???, a teraz Spagetii lub kotlety mielone bez dodatku tego cuda mogą nie istnieć.

    W keczupach, musztardach i majonezach uwielbiam lejki w nakrętkach ❤.

    Śledzie norweskie… kiedyś nie moglam ich przełknąć, a teraz życia sobie nie wyobrażam bez korzennego, słodkiego i octowanego smaku w różnych sosach lub po prostu w wodzie z cebulką.

    Parówki wszędzie są kitem. Niektórzy znajomi przywożą z Polski dla dzieci, ale przecież sam proces ich produkcji i skład jest odstraszajacy! Chociaż wstyd się przyznać jadamy parówki że smakiem, nawet po norwesku na grillu ?❤

    Norwegię pokazujesz tak jak ja widzę. Świetny blog i IG! ????

  • TAK! WŁOCŁAWEK TO HIT✌️
    Nadal nie jestem pewna czemu się nazywa Włocławek. Ja niedaleko Włocławka mieszkam i mam takie „Why so not differently”

  • Świetny wpis ! 🙂

    Niestety musze przyznać rację, jeśli chodzi o zaopatrzenie w sklepach.. i to niestety nie tylko z żywnością. Kosmetyki, pielęgnacja ciała – tragedia :C . Troszkę się rozczarowałam gdyż wyobrażałam sobie Norwegię nieco inaczej.. jest piękna, krajobraz, powietrze, woda. Tak tutaj zdecydowanie należy się duuuży +. Ale stojąc w Polsce przed regałem z żywnością, niezależnie w jakim sklepie.. mam łzy w oczach ze wzruszenia a w piekarniach, kawiarniach rzucam sie jak wilk na wszystko.. Tyle u nas wspaniałości.
    Kocham słodycze.. ja do tej listy dodałabym nr 1 – podróbkę Smasha – niestety nie pamiętam nazwy, ale nie wszędzie można kupić – kiwi, coop i chyba Meny bodajże. Uważam że smakuje o wiele lepiej ! Kształt takich a’la gwiazdek, trójkącików, na drugim miejscu Smash, a na trzecim czerwone opakowanie Pops ( nie wszyscy znają chyba nie wszyscy słyszeli, ale uwielbiam ! wielu osobom o tym mówię, a nie każdy faktycznie zna ! 😀 ) Masło orzechowe to też tutaj porażka smakowa.. na kolejnym miejscu listy TOP dodaję wafle ryżowe o smaku Popcornu ! Fenomen oraz takie cynamonowe wafle, a’la ryżowe z Wasy. Kolejna pozycja to ciasta marchewkowe oraz inne – oreo itd. Pakowane. Bardzo je lubię, jak dla mnie smaczne..chociaż w większej ilosći potrafią troszke zasłodzić.
    Polubiłam również puszkowe żywności – tuńczyk, rybki !
    Owoce morza.. Hm, nie moje klimaty ale tutaj się zgadzam, że jakość TOP, ale to kwestia oczywista, gdy coś trafia na nasz stół świeże a po daaalekiej drodze eksportowej.
    Jeśli chodzi o pieczywo nie jestem zwolenniczką.. bardzo brakuje mi tego polskiego. Ale bułeczka z cynamonem w okresie zimowym – jak najbardziej :)!

    Pozdrawiam serdecznie 🙂
    Klaudia

  • Grandiosa to chyba najlepsza mrożona pizza. Nadal zachwycają mnie te różne grzance. Jeśli chodzi o kuchnię, to zazwyczaj gotuję od podstaw, także nie miałam jeszcze żadnego problemu aby cokolwiek przygotować. Uwielbiam norweską kuchnię, tj. jeśli chodzi o ryby i owoce morza. Natomiast pinnekjøtt i ribbe to nie moja bajka. 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *